Kryptonim: Pandemonium

…czyli gdzie diabeł jeździ na wakacje

Kiedy wydaje ci się, że po ludobójstwie w sudańskim Darfurze nic nie jest w stanie cię ruszyć, odwiedzasz Nigerię. Nieturystycznie. Z wygodnego miejsca na widowni wspinasz się na scenę i przechodzisz za kulisy. Kolorowe stragany, taksówkarze naciągający turystów i ubrani w najbielszą biel pracownicy hotelowych recepcji znikają. Ich miejsce zastępuje aliaż mroku, w którym petrodolary i krzywda ludzka chodzą po kursie 1:1.

Nigeria jaką znamy ukształtowała się w czterech etapach. Pierwszym, było ustanowienie przez Brytyjczyków w 1849 roku konsulatu nadbrzeżnego Beninu i Biafry oraz rozpoczęcie walki z handlem niewolnikami. Drugim, przemianowanie powyższego na Protektorat Rzek Naftowych (1885 r.) i kilka lat później Protektorat Wybrzeża Nigru (1893 r.). Wtedy to Brytyjczycy opuścili wybrzeże i rozpoczęli ekspansję wgłąb lądu, wykupując wszelakie faktorie oraz im podobne źródła obcych wpływów. Ekspansja zakończyła się w 1897 roku fuzją zdominowanych terenów i utworzeniem dwóch protektoratów: Południowej i Północnej Nigerii. Za początek trzeciego etapu uważa się rok 1914. Wybuch Wielkiej Wojny wymusił na Brytyjczykach wprowadzenie zmian zarówno w sposobie zarządzania kolonią jak i panującym układzie politycznym. Zaczęto wprowadzać Nigeryjczyków do instytucji administracyjnych. Choć początkowo wszystko odbywało się w cieniu dyskryminacji politycznej i próbach zachowania kontroli nad kolonią, naturalnym kierunkiem było przesunięcie władzy oraz odpowiedzialności za region na autochtonów. Wybuch II wojny światowej przyspieszył proces. Jasnym stało się, że era imperialna dobiegła końca, a zarządzanie terytoriami zależnymi będzie coraz trudniejsze.

Ogłoszona w 1946 roku Konstytucja Richardsa, spotkała się z wrogim nastawieniem, gdyż niosła ze sobą marginalizację Nigeryjczyków i redukcję roli obsadzonych przez nich organów do doradczej. Szybko też została obalona. Kolejne dokumenty, wraz z proponowanymi zmianami przesuwały system w kierunku centralizacji i oddania władzy w ręce mieszkańców. Proces przekazania zakończył się 1 października 1960 roku uzyskaniem niepodległości.

W 1963 roku monarcha brytyjski przestał być głową państwa, pojawił się urząd prezydenta, rząd federalny, a Nigeria stała się republiką. Piękna droga do samostanowienia, gdyby nie znajdujące się na jej końcu urwisko…

Nigeria


1 października 1960 roku kraj uzyskuje niepodległość. W 1963 zrywa ostatnie więzy kolonialne i staje się republiką. Dwa lata później przedstawiciele rządzących partii uznają, iż nie był to najlepszy pomysł i rozpoczyna się walka o władzę.

Nigeria to 923 tys. kilometrów kwadratowych ziemi zamieszkałej przez ponad 200 milionów ludzi, posługujących się 400 językami i reprezentujących ponad 250 grup etnicznych/plemion. Pośród tych grup największe to Hausa-Fulani (szeroko pojęta północ) w większości sunnici zrodzeni z dżihadu, Yoruba (zachód-południe), mieszanka wszelkich religii o bogatej historii i kulturze oraz Igbo, zakorzenione w południowo-wschodniej Nigerii, oparte rodach patrylinearnych, protestanckie społeczeństwo. Zapowiada się ciekawie, prawda? Ha!

Każda z wymienionych grup przedstawia się jako protoplasta narodu i żąda prawa do dyktowania zasad pozostałym. Należy przy tym uczciwie powiedzieć, iż argumenty popierające tezę mają solidne i upierają się przy swoim w taki sposób, że trudno już określić prawdziwy poziom antagonizmów.

Sprawy nie ułatwiają także kwestie wiary oraz powiązanych z nią zasad, gdyż niemalże codziennie objawia się nowy kaznodzieja i powstają kolejne reguły, grzechy i pomysły na zbawienie. W skrajnych przypadkach samozwańczy prorocy kierują się wyłącznie okrucieństwem.

A to wszystko w kraju obfitującym w rudy żelaza, złoto, miedź, ołów, cynę, palmy olejowe, gaz i ropę naftową, na jakiej oparta jest cała ekonomia. Kiedy spojrzymy na bogactwo przez pryzmat braterskiej miłości, nie trudno odgadnąć, dlaczego przeciętny Nigeryjczyk ma z tego wielki CH!

Teraz do rzeczy. Władza oparta jest na konotacjach plemiennych, dostępie do surowców oraz ich sprzedaży. Korupcja jest tak powszechna, że oskarżenia o nią nie robią na nikim nie tylko wrażenia, ale także są nieskuteczne.

Niemalże wszelkie publiczne sektory są, albo niedofinansowane, albo pozostawione na pastwę losu. W wielu regionach prawie cała przedszkolna, wczesnoszkolna i szkolna edukacja leży w rękach misjonarzy kościoła katolickiego. Podobnie jest w przypadku służby zdrowia i profilaktyki m. in. HIV/AIDS. Najtrudniejsza sytuacja jest w Delcie Nigru, gdzie zanieczyszczenia wody, środowiska i brak dostępu do leczenia zamknęły średnią długość życia w okolicy 40 lat.

Na domiar złego kraj szarpany jest wewnętrznymi sporami oraz wojenkami, a ludzie podsycający konflikty i korzystający na nich stanowią sól regionalnych ziemi. Kwitnie bezlitosny i nie mający żadnych zasad wyzysk. Społeczeństwo jest odcięte od wiedzy, przez co łatwo ulega masowym nastrojom, trendom czy panice. Chaos jest tak wszechobecny i zakorzeniony, że nawet dzieci nie oszczędza.

Byłbym niesprawiedliwy pisząc, że parlament jest tego nieświadomy sytuacji czy ją wręcz lekceważy. Absolutnie. Rząd stara się jak może, ale jest nieskuteczny. Na drodze do jakiegokolwiek sukcesu stoją: korupcja, obojętność, brak zaufania do władzy, poczucie krzywdy i odmowa jakiejkolwiek współpracy ze strony regionalnych społeczności.

Mogę powiedzieć, że…

…w lustrze nie zobaczysz, kim naprawdę jesteś.

Rok 2009 w Nigerii był trudny. Mistrzostwa Świata FIFA U-17, epidemia zapalenia opon mózgowych, likwidacja linii lotnicze Bellview, a gubernatorzy stanów: Akwa Ibom, Borno, Plateau, Rivers oraz Yobe, mieli najzwyczajniej przejebane.

Pierwszy próbował ożywić oraz egzekwować ustawę zakazującą prześladowania dzieci. Popularnym było oskarżanie najmłodszych o kontakty z diabłem i obwinianie za wszelkie niepowodzenia. Stanowiło to poważny problem, gdyż rodziny wyrzekały się własnego potomstwa, a samozwańczy egzorcyści oraz biskupi rośli w siłę, tworząc społeczności oparte na wymyślonych zasadach. Sama zaś liczba ofiar ich działalności szacowana była na 2 miliony skrzywdzonych, okaleczonych i torturowanych dzieci. Danych o pomordowanych nie dało się w żaden sposób zdobyć, ale gdy weszliśmy do gry, jeden taki skurwysyn z regionu Ibaki miał na koncie 300…

Z kolei gubernator Borno musiał sobie poradzić ze stronnikami kaznodziei Mohammada Yusufa, którzy aktami przemocy przekonywali mieszkańców regionu, by wypowiedzieli posłuszeństwo władzy, odrzucili zachodnią zgniliznę i stworzyli własne państwo na wzór Państwa Islamskiego. Federalni nie bardzo wiedzieli jak się za problem zabrać, więc poszli na skróty. Drogą absolutnie pozbawioną wyobraźni.

Podczas pogrzebu jednego z członków Boko, doszło do masakry. W odpowiedzi na to posunięcie, wybuchło powstanie.

Kiedy myślisz, że miałeś styczność z każdym skurwysyństwem, jakie można wyrządzić człowiekowi, wysyłają cię do Ibaki…

Asio Flammeus

Ostatnia szansa na złagodzenie sytuacji została zaprzepaszczona w lipcu 2009 roku…

Odłamkami powyższych wydarzeń dostał gubernator stanu Yobe. Nie dosyć, że powstanie rozniosło się na jego teren, to jeszcze musiał przyjąć uchodźców uciekających przed konfliktem, przerzucać i stacjonować siły wysłane do jego stłumienia oraz poradzić sobie z awarią sieci elektrycznej, którą wysadzili zakontraktowani przez rząd specjaliści, by ułatwić nam zadanie w Maiduguri. Potem wynikła jeszcze sprawa problemów z płatnościami, ale to już zainteresowane strony załatwiły poprzez okupację jednej z dzielnic Abudży.

Został nam jeszcze gubernator położonego w Delcie Nigru stanu Rivers. Jemu odpocząć nie dawali kolejno: separatyści, piraci, partyzanci, przemytnicy rafinujący nielegalnie ropę, koncerny naftowe, organizacje międzynarodowe, narzekające na braki wojsko i mieszkańcy. Każdy z innego powodu.

O czym to jeszcze… No tak Plateau! . Tam zaś poszło ponoć o nieczynne kopalnie złota, jakie w posiadanie wzięli całkiem nieźle zorganizowani bandyci. O szczegółach opowie Wam Nikolai w 5 części. To była jego działka.

Tak oto wygląda streszczenie głównych wątków dalszych przygód pracowników Klasztoru. Po rozwinięcie zapraszam do lektury kolejnych części serii Teorii bezsilności.

Asio Flammeus


Mam nadzieję, iż kolejne części zapewnią Wam godną poświęconego czasu rozrywkę.

A! Zapomniałbym. I tym razem, uczciwie informuję o ładunku emocjonalnym. Przynajmniej dwa zdarzenia są bardzo, ale to bardzo mocne. W końcu tytuł serii nie wziął się znikąd.
.

Scroll to Top